Posty

Iluzjonistka 4

Wcześnie rano dało się usłyszeć krzyk pani Weasley, który miał zbudzić wszystkich domowników. -Śniadanie! Wstawać pociąg nie będzie czekał, aż się wyśpicie! Już, już na śniadanie!- kiedy w końcu wszyscy zwlekli się z łóżek Cassandra przestała nawoływać ich jak bydło i zapytała- Wszystko spakowane? Nie mam zamiaru wracać z Hogwartu, bo któreś z was nie wzięło różdżki. -Ja wszystko mam- stwierdziła Sara, a przed nią stał talerz jedzenia. Dziewczynka nałożyła sobie porcję, którą zmieści i zaczęła jeść. -Mama kto będzie miał mnie na oku, w końcu tata jeździ do Ministerstwa, a ty jedziesz do Hogwartu. -Mówiłam wam- kobieta walnęła się w głowę otwartą dłonią- ciocia Sally także przyjedzie tu z synem, bo i on jedzie do Hogwartu, a ty Gabi zostaniesz tutaj razem z nią. -Kto to? -No tak twój tata nie trzymał cię w towarzystwie czarodziei… Ciocia Sally to siostra twojego taty. -A więc to o niej mówił Olivander. -Pewnie… Jedz, a nie gadaj, niedługo będziemy się zbierać. *** Wszyscy skoń

Iluzjonistka 3

Następnego dnia rano w całym domu pachniało jajecznicą, a promienie słońca przebijały się przez okno w pokoju Sary, co spowodowało wczesną pobudkę koło siódmej rano. Niebieskooka jak zwykle została przywitana szerokim uśmiechem rodzicielki i talerzem jedzenia oraz przez ojca skinięciem głowy znad gazety. -Dzień dobry kotku jak się spało?- spytała brązowowłosa kobieta. -Dobrze, ale widocznie nie aż tak dobrze, jak Filipowi. -Najwidoczniej, jak tam wasz wczorajszy wypad na pokątną?- spytała obojga Elisabeth. -Było fajnie, wpierw odwiedziliśmy Gringotta, potem kupiliśmy mi szaty, następnie różdżkę, później kociołek i fiolki, potem podręczniki i tata kupił mi sowę! -Sowę? Ludo kupiłeś jej zwierze?!- kobieta była zła na męża. -Jakoś musimy się z nią kontaktować. -Będę co tydzień pisać list.- dziewczynka zasalutowała po czym, włożyła do buzi kawałek jedzenia- Nie jestem już małym dzieckiem, potrafię się zająć zwierzęciem.- powiedziała z pełną buzią. -Kochanie ty nawet jeść nie potr

Iluzjonistka 2

Następnego dnia o godzinie 06:00 tata obudził Sarę, mówiąc, że muszą wcześnie wyjechać, aby nie obudzić Filipa, który z całą pewnością chciałby wybrać się tam z nimi, a to nie miejsce dla młodego mugola. Zjedli szybkie śniadanie w postaci tostów i pojechali na Charing cross road. -Tata co to ta Pokątna? -Ulica, na której można zakupić potrzebne przedmioty do szkoły. -Czyli jedziemy na zakupy?- dziewczynie zaświeciły się oczy- bo przecież jaka dziewczyna nie lubi ich robić? -Tak. Gdy dojechali na miejsce, tata zaparkował i wychodząc z samochodu, wziął córkę za rękę i poszli do Dziurawego Kotła przez dziurawy kocioł przeszli na ulicę pokątną. Sara była pod ważeniem to miejsce tryskało magią, a ją wyjątkowo to cieszyło. -Wpierw udamy się do Banku Gringotta, weźmiemy trochę pieniędzy i przepisze ci moją skrytkę.-dziewczyna nie bardzo wiedziała, o czym mówił Ludo, ale nie przejmowała się tym, bo była zajęta przeglądaniem witryn sklepowych. *** Kiedy dotarli do Gringotta, mężczyzn

Iluzjonistka 1

Jedenastoletnia już Sara wracała właśnie z urodzin koleżanki, gdy jej ojciec siedział w salonie, pochylając się nad listem do Hogwartu, skierowanym do córki. Dorosły człowiek nie był zadowolony, że córka wykazuje zdolności magiczne, ponieważ sam jako jedyny ze swojej znienawidzonej rodziny niestety ich nie otrzymał, miał szczerą nadzieję, że będzie tak i z jego córką, ale jak wiadomo, nawet mogolskie dzieci często wykazują się takową innością, a skoro jej ojciec wychowywał się w magicznej rodzinie, było na to większe prawdopodobieństwo. -Tato! Tato! Nie uwierzysz! Na urodzinach Zosi był iluzjonista i pochwalił mnie, bo powiedziałam mu, że bez problemu to powtórzę i tak zrobiłam, był pod wrażeniem- dziewczynka wypiela dumnie pierś. -To wspaniale córeczko- Weasley mówił to z niezauważalnym obrzydzeniem- Bądź trochę ciszej twój brat właśnie zasnął- Brat Sary jest dwa lata młodszy i ma na imię Filip- wiesz, że jutro ma pierwszy mecz. -Tak wiem.-odpowiedziała ze zrezygnowaniem.